Myślę

  • Opublikowane 9 Czerwiec, 2016

Paliwo dla szarych komórek

Maj, czerwiec – wszyscy doskonale znamy ten czas. Za oknem gości słońce, a nasze myśli sięgają wakacji. No niestety, nie ma tak łatwo. Zanim przyjdzie czas na odpoczynek, trzeba się jeszcze zmierzyć z sesją! Jak tego dokonać? Bo przecież tak ciężko jest zabrać się za naukę, gdy za oknem świat budzi się do życia po kilkumiesięcznej szarudze. Co zrobić, aby zwiększyć naszą koncentrację i pamięć, a wiedza wysokości góry lodowej została pochłonięta przez nasz mózg niczym gąbka, która przecież tak sprawnie chłonie wodę? A gdyby tak połączyć przyjemne z pożytecznym? Nic prostszego!

Mózg ludzki – na pierwszy rzut oka wygląda jak olbrzymi orzech włoski i jak wiemy pełni wiele bardzo ważnych funkcji w naszym organizmie. Niewątpliwie jest on „największym skupieniem tkanki nerwowej u kręgowców, wypełniającym jamę czaszkową”.[1] To niezwykle skomplikowany mechanizm i podobnie jak samochód potrzebne jest mu paliwo. Warto wzbogacić naszą dietę w produkty poprawiające efektywność jego pracy. Wystrzegajmy się chemii! Niezastąpione będą produkty naturalne, zdrowe i nieprzetworzone. O czym mowa?

  1. Woda. Odpowiednie nawodnienie organizmu to podstawa! Deficyt wody w mózgu osłabia go i wpływa niekorzystnie na nasze procesy myślowe.
  2. Węglowodany. Pełnoziarniste pieczywo, ryż, płatki owsiane czy kasza (gryczana, jaglana, jęczmienna, pęczak) – to właśnie węglowodany stanowią najbardziej drogocenne paliwo dla naszego mózgu. Są one nieodłącznym elementem naszej diety, gdyż potrzebujemy ich do utrzymania prawidłowego poziomu glukozy, pożywki dla mózgu. Wybierajmy węglowodany złożone (produkty o niskim IG – wskaźniku glikemicznym).
  3. Czekolada! Wszyscy ją kochamy! Ale… no właśnie jest jedno małe „ale” – wybierajmy czekoladę gorzką, tę która ma w składzie min 70% kakao. Zawarty w niej magnez usprawnia kondycję naszego mózgu. Jak dowodzą badania - flawonole polepszają naszą pamięć wzrokową i roboczą oraz korzystnie wpływają na myślenie abstrakcyjne. Znajdziemy w niej również fenyloetyloaminę, dzięki której poprawę nastroju mamy jak w banku!
  4. Kawa. Ten magiczny napój zawiera kofeinę, która świetnie nas pobudza, ale i sprzyja zapamiętywaniu nowych wiadomości. Tak, to prawda! Wprawdzie nie poprawia naszej pamięci, ale zwiększa zdolność naszego mózgu jeśli chodzi o efektywność przyswajania wiedzy i co istotne – redukuje uczucie zmęczenia. Według naukowców kofeina ochrania neurony, a co za tym idzie – zmniejsza ryzyko zachorowania na demencję. Jednak pamiętajmy o tym, aby zachować umiar. Ten cudowny eliksir posiada właściwości prozdrowotne jedynie w umiarkowanych ilościach (do 400 mg dziennie). Przekraczając próg 500 mg możemy odczuwać drżenie, drażliwość, ból głowy czy też mieć problemy z zaśnięciem.
  5. Zdrowe tłuszcze! Kwasy tłuszczowe omega -3 wpływają korzystnie na ukrwienie naszego mózgu, co sprawia, że przepływ bodźców pomiędzy istotą białą i szarą jest lepszy. Dlatego sięgajmy po produkty bogate w kwasy omega -3! Wybierajmy tłuste ryby (makrela, łosoś, śledź), awokado czy też siemię lniane.
  6. Jajka. Pozornie małe, a jednak tak wielkie! Ich waga to niespełna 55g. Zawierają pełnowartościowe białko, są świetnym źródłem soli mineralnych (cynku, jodu i selenu) oraz witamin A, E, B1, B2, B3, B12. Jako jeden z nielicznych pokarmów naturalnych dostarcza nam także witaminę D, którą zwykle czerpiemy z promieni słonecznych. Są bogate w lecytynę, która sprzyja szybszemu przekazywaniu impulsów do mózgu, poprawia naszą pamięć i pomaga w odtwarzaniu faktów. Warto dodać, że żółtko jaja jest bogatym źródłem choliny, która (jak potwierdziły badania) spożywana w większej ilości doskonali naszą pamięć.
  7. Orzechy i ziarna. Jest w czym wybierać! Orzechy włoskie, laskowe, ziemne, pekan, migdały, pestki słonecznika, bądź nasiona dyni – do wyboru do koloru, a jakie korzyści dla naszego mózgu i zdrowia! Cechuje je bogactwo folianów, kwasów tłuszczowych omega -3 i omega -6 oraz witamin: E, B6. Niektóre z nich zawierają także taninę i magnez, które są świetną pożywką dla naszego mózgu i wpływają korzystnie na naszą pamięć i procesy poznawcze. Co bardzo istotne, orzechy są bogate w polifenole, które pobudzają proces wytwarzania nowych komórek w dorosłym mózgu.
  8. Owoce. Warto sięgać po banany, gdyż zawierają dużo potasu, który sprzyja procesom uczenia się. Są także źródłem witaminy B6 – ta z kolei wpływa korzystnie na produkcję dopaminy oraz noradrenaliny – składników poprawiających koncentrację. Świetny wybór stanowią także jagody czy borówka amerykańska – to istne bogactwo przeciwutleniaczy, mających zbawienny wpływ na naszą pamięć. Nie zapominajmy także o suszonych owocach. Są świetną alternatywą dla niezdrowych landrynek i cukierków. Równie słodkie, a w dodatku zawierają wiele drogocennych witamin i obniżają naszą podatność na stres, który niestety towarzyszy nam podczas sesji.

Wszyscy doskonale wiemy, że sesja to nie tylko wielogodzinne przyswajanie nowych informacji, to także: zmęczenie, stres i niedostateczna ilość snu. Zrezygnujmy z napojów energetycznych i suplementów diety. Nie chcemy przecież działać na szkodę naszego organizmu. Natura obdarował nas tyloma drogocennymi składnikami, że grzechem byłoby z nich nie korzystać. Jak widać – jest w czym wybierać. Nie pozostaje nam nic innego jak wcielić ten nowy i niezawodny plan w życie! Komponujmy zdrowe posiłki, a na pewno będziemy mieć z tego więcej pożytku, a niżeli szkody. Badania przeprowadzane przez naukowców mówią same za siebie. Proponuję: solidne śniadanie z udziałem jajek, na drugie śniadanie, bądź podwieczorek: owsiankę z owocami, z dodatkiem orzechów, nasion i siemienia lnianego, na obiad: rybkę w towarzystwie jarzyn, a na kolację kanapkę z guacamole z awokado. W międzyczasie mała czarna i dwie kostki gorzkiej czekolady. Efekt murowany! Nie wierzysz? Spróbuj! Powodzenia podczas sesji!

 

Autor: Izabela Szczygioł

 

 

Literatura:

  1. M. Cross, Zdrowie na talerzu. Postaw na świadome odżywianie każdego dnia, Wydawnictwo Vivante, Białystok 2015.
  2. Encyklopedia popularna PWN, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 1995r.
  3. Crichton, G., Elias, M. i Alkerwi, A. (2016). Chocolate intake is associated with better cognitive function: The Maine-Syracuse Longitudinal Study. Appetite, 100, 125-132. Pozyskano z: http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0195666316300459

[1] Encyklopedia popularna PWN, Wydawnictwo naukowe PWN, Warszawa 1995r, s. 532.

 


Samodzielność u dzieci

SPOSOBY ZACHĘCANIA DZIECKA DO SAMODZIELNOŚCI

Niniejsza prezentacja przygotowana została  w oparciu o książkę Adele Faber, Elaine Mazlish o tytule: "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”.

Dziecko to nie klon…

Pierwsza zasada przygotowywania dziecka do samodzielnego życia powinna opierać się o przekonanie, iż dziecko nie jest klonem rodzica. W istocie jest ono odrębną istotą, które pragnie własnej autonomii. Już od najmłodszych lat staje się indywidualistą. Będzie pod pewnymi względami podobne do swoich rodziców czy dziadków, przy tym wszystkim jednak pozostanie sobą- człowiekiem jedynym w swoim rodzaju, z własnym temperamentem, gustem, uczuciami, dążeniami i marzeniami.

Samodzielność jest ważna (zarówno dla dziecka, jak i rodzica)

Pozwalając dziecku być samodzielnym, wspiera się jego dążenie do uzyskania autonomii. Wówczas rozwija się jego pewność siebie i poczucie własnej skuteczności. Umożliwia się mu tym samym, stanie się człowiekiem przystosowanym do życia w ogóle, jak i w społeczeństwie. Dzięki powyższemu dziecko będzie miało możliwość nauczenia się podejmowania własnych decyzji oraz dokonywania wyborów, i przede wszystkim nauczy się radzenia sobie zarówno w prostszych, jak i trudniejszych sytuacjach, które na pewno pojawią się w jego życiu.

Jak zachęcić dziecko do samodzielności?

  1. Należy pozwolić mu na dokonywanie własnych wyborów

Nawet najbardziej błaha możliwość wyboru rozwija w dziecku poczucie odrębności. Przykład:

„ Czy chcesz dzisiaj ubrać czerwone spodnie czy zielone?”

„Czy chcesz poczytać o księżniczkach czy zwierzątkach?”

„Chcesz iść do parku czy na plac zabaw?”

  1. Należy okazywać szacunek dla dziecięcych zmagań.

Przykład:

Często zdarza się, iż z ust rodziców pada zdanie: „zrób to, to jest łatwe”.

Zamiast tego zdecydowanie lepiej zasugerować inną treść: „to nie jest łatwe”, „to może być trudne”. Dziecko bowiem, które nie podoła łatwemu według dorosłych zadaniu, otrzyma solidną dawkę frustracji, myśląc, że nie potrafi poradzić sobie nawet z czymś prostym; zacznie wówczas w siebie wątpić i nie będzie chciało podejmować nowych wyzwań. Kiedy zaznaczy się dziecku, że coś jest trudne, będzie ono miało możliwość wytłumaczenia sobie samemu, że zadanie mogło być dla niego za trudne do wykonania i poziom frustracji nie będzie aż tak wysoki. Warto pamiętać, iż należy spróbować pomagać dziecku, rozmawiać z nim, tłumaczyć, zamiast je wyręczać.

  1. Tworzenie pytaniowej bomby nie jest dobrym sposobem na komunikację z dzieckiem.

„Gdzie byłeś?”, „Co robiłeś?”, „Jak w szkole?”, „Jak oceny?”, „Byłeś grzeczny?”

Dziecko, które jest zdrowe i rozwija się prawidłowo, chętnie powie coś samodzielnie. Najlepszą metodą na zachęcenie dziecka to konwersacji jest rozpoczęcie własnej wypowiedzi od krótkiego zdania: „Dzień dobry. Jak dobrze Cię widzieć J.”

Bombardowanie pytaniami nie skłania dzieci do udzielania odpowiedzi, przeciwnie powoduje jeszcze większe zamykanie się w sobie. Jeśli dziecko będzie miało ochotę coś powiedzieć, prawdopodobnie zrobi to samo w wybranym przez siebie momencie.

  1. Rodzic nie powinien spieszyć się z udzielaniem odpowiedzi.

Dzieci są w stanie zadać rodzicowi „tysiąc pytań na minutę”. Często odpowiedzi na nie, nie są łatwe. Nie trzeba odpowiadać dziecku od razu. Każdy z dorosłych ma prawo zastanowić się i przemyśleć swoją odpowiedź. Dziecko jest bardzo podatne na słowa, w związku z czym wypowiedź osoby dorosłej musi być dobrze przemyślana. Warto również nakierować dziecko na to, aby samo szukało rozwiązania, na przykład: „Zadałeś ciekawe pytanie, a co ty o tym myślisz?”

  1. Dobrze jest zachęcać dziecko do korzystania z cudzych doświadczeń.

Poza domem istnieje szersza społeczność gotowa udostępnić dziecku swoje cenne doświadczenia. Rodzice nie muszą być cały czas „w gotowości” na udzielanie odpowiedzi. Pani wychowawczyni może dziecku wytłumaczyć np. dlaczego słodycze są szkodliwe, pani ze sklepu z butami, może powiedzieć dlaczego buty się niszczą, a dentysta, co powoduje, że zęby się psują. Rodzic nie musi poczuwać się ekspertem w każdej dziedzinie życia. Wiadomo, że nie zawsze można być świetnym we wszystkim, w związku z czym warto wykorzystywać wiedzę innych osób z otoczenia.

  1. Nie można dziecku odbierać nadziei.

Każde dziecko, podobnie jak osoby dorosłe, ma swoje marzenia i inspiracje. Zadaniem rodzica jest słuchanie o nich, wspieranie ich i szanowanie. Wiadomo, że nie zawsze można wszystko mieć. Często dzieciom wystarcza mówienie o swoich pasjach. Można też łatwo je zastąpić, przykładowo, kiedy dziecko marzy o koniu, można spróbować zachęcić je do czytania książek o tych zwierzętach, oglądania filmów czy rysowania. Warto wspierać dążenia dziecka i nie odbierać mu nadziei na to, że z czymś sobie poradzi.

Inne sposoby zachęcania dziecka do samodzielności

  1. Dziecko samo może zajmować się swoim ciałem- córka może sama uczesać włosy, wyciągnięta ze spodni bluzka nie tworzy z dziecka kloszarda, a pozaginany kołnierzyk nie jest oznaką zaniedbania. Dziecko posiada swoją fizyczność, która jest jego własnością, i której należy się szacunek.
  2. Strofowanie denerwuje nie tylko dzieci.
    „Nie siedź taki schylony”, „Nie pisz w taki sposób”, „Nie jedz tego teraz”, „Wyrzuć już tę zabawkę”.
    Wyżej przytoczone wypowiedzi wzmagają w dzieciach irytację, powodując odsuwanie się od nadopiekuńczego rodzica. Żaden człowiek nie lubi, kiedy wciąż się go poprawia, strofuje czy ponagla, nawet ten, który dopiero zaczyna wkraczać w życie.
  3. Nie należy mówić o dziecku w jego obecności (nawet przy małym dziecku).
    Kiedy dzieci słyszą jak rodzice o nich mówią: „on to lubi”, „ona była nie grzeczna” itp. Powoduje to w nich rozwój uczucia bycia jak przedmioty. Znika wówczas poczucie bycia indywidualną jednostka. Ponadto krytykowanie dziecka w obecności innych osób odbiera mu chęci do jakiejkolwiek zmiany i utrwala w nim postawy negatywne. Dziecko uważa, że tak już jest i trudno. Często też słyszy się od rodziców, że dzieci starają się zwrócić uwagę opiekuna poprzez bycie niegrzecznym. Jeśli dziecko tylko wtedy zostaje zauważone przez rodzica, nie ma co się temu dziwić. Częściej też zwyczajnie zwraca się większą uwagę na złe zachowanie, aniżeli wspiera się to dobre.
  4. Dziecko potrafi samo odpowiedzieć na zadane mu pytanie.
    Kiedy babcia pyta: „Czy Piotruś lubi zupkę kalafiorową?”, największą oznaką szacunku będzie, kiedy babcia to pytanie zada właśnie jemu. Dziecko potrafi samo wyrazić swoje zdanie, nie potrzebuje do tego adwokata...
  5. Należy okazywać szacunek dla ewentualnej „gotowości” dziecka.
    W momencie, gdy dziecko bardzo pragnie coś zrobić, ale nie jest na to przygotowane emocjonalnie lub fizyczne, można wyrazić zaufanie do jego zdecydowanej gotowości. Wówczas wzrośnie pewność siebie dziecka i utrwali się w nim przekonanie, iż kiedyś z konkretnym problemem będzie w stanie samo sobie poradzić. Przykładowo, gdy dziecko chce skorzystać z łazienki w taki sposób jak osoba dorosła, należy wesprzeć je przykładowo mówiąc: „Pewnego dnia skorzystasz z łazienki jak mama i tata”.
  6. Zbyt często dorośli posługują się słowem „nie”.
    Niektóre dzieci traktują stanowczą odmowę rodzica jak bezpośredni atak na ich samodzielność i wyzwanie do walki. Sprzeciwiają się wtedy, krzyczą, wyzywają etc. Nie znaczy to, że trzeba wtedy zmieniać zdanie i na wszystko odpowiadać „tak”. Istnieją pewne sposoby, które pozwolą zachować rodzicom stanowczość bez prowokowania konfrontacji.

ZAMIAST MÓWIĆ „NIE”

  1. Warto udzielić informacji:
    „Czy mogę się pobawić?” zamiast mówić: „Nie, nie możesz.” wyjaśnij „Za dwie minuty będzie obiad.”
  2. Trzeba akceptować uczucia:
    „Nie chcę iść do domu. Możemy zostać?” zamiast mówić: „Nie, musimy iść!” powiedz „Wiem, że chciałbyś tutaj zostać, trudno opuszczać ciekawe miejsce.”
  3. Opisywanie problemu jest dobrym sposobem komunikowania:
    „Pójdziemy do sklepu?” zamiast mówić: „Nie, teraz nie mogę.” zastąp to „Chciałabym ci pomóc, ale za pół godziny przychodzi babcia.”
  4. Kiedy to możliwe należy próbować zastąpić „nie”, słowem „tak”:
    „Czy pójdziemy na plac zabaw?” zamiast mówić „Nie. Najpierw zjedz obiad.” powiedz „Tak. Tylko najpierw zjedz obiad.”
  5. Każdy musi mieć czas na zastanowienie:
    „Czy mogę iść z kolegami na pizze?” zamiast mówić: „Nie. Byłeś już w tym tygodniu.” daj sobie czas: „Daj mi chwilę, musze to przemyśleć.”

Powyżej przytoczone możliwości wypowiedzi obniżają poziom napięcia i agresji u dzieci, oraz sprawiają, iż autonomia dzieci zostaje uszanowana.

Podsumowanie: Konsekwencje braku samodzielności

Nie podejmując prób zachęcenia dziecka do bycia samodzielnym, opiekunowie przyczyniają się do utrudniania jego funkcjonowania w społeczeństwie i życiu. Brak samodzielności rodzi z czasem u rozwijającego się dziecka frustrację, irytację i agresję. Powoduje częstokroć, rozwój osobowości z cechami bierno- zależnymi. W dorosłym życiu pojawiają się u niesamodzielnego człowieka trudności związane z podejmowaniem decyzji, spełnianiu oczekiwań własnych i społecznych. Pewność siebie jest znikoma, uwidacznia się brak poczucia bycia odrębną wartościową jednostką.

Dzięki cierpliwości i wyrozumiałości dorosłych, tworzy się ogromna szansa na wychowanie i ukierunkowanie dziecka na człowieka pewnego siebie, o mocnych poglądach i twardo stąpającego po ziemi. Człowieka, który nie boi się wyzwań i potrafi walczyć o siebie nawet w najtrudniejszych okolicznościach.

Reasumując, dziecko jest osobowością indywidualną i zawsze należy szanować jego autonomię.

Kontakt: agabur20@wp.pl mgr Agnieszka Burek- Blacha, absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, wydziału Psychologii oraz Pedagogiki. Tytuł magistra psychologii uzyskała w 2012 roku. Ścieżka zawodowa: 2010r.- Praktyka zawodowa z zakresu Psychologii Klinicznej Człowieka Dorosłego w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej- Oddział Psychiatryczny 2011r.- Praktyka zawodowa z zakresu Psychologii Kliniczno- Sądowej w Ośrodku Pomocy Dzieciom i Rodzinie w Rudzie Śląskiej 2017r.- Praktyka zawodowa z Integracji Sensorycznej w Specjalnym Ośrodku Szkolno- Wychowawczym w Nowym Targu 2015r.- Psycholog w Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej w Nowym Targu 2016r.- Psycholog w Zespole Szkół Specjalnych przy Śląskim Centrum Rehabilitacyjno- Uzdrowiskowym w Rabce- Zdroju 2016r.- Psycholog w Zespole Wczesnego Wspomagania Rozwoju w Przedszkolu Prywatnym „Wesoły Korowód” w Nowym Targu 2017r. (...)


Jak dziś czytać?

Współczesny świat, pomimo że zdominowany przez nowoczesną technikę, tak naprawdę składa się z liter (choć matematyk powie, że z cyfr…). Niemniej jednak, to litery, tworząc słowa, nabierają nowych znaczeń, w zdaniach zyskują moc oddziaływania na odbiorców, a równocześnie pozostają prawie niezauważane. A przecież – chcąc nie chcąc – czytamy! Nawet jeżeli są to hasła reklamowe na bilbordach, znaki informacyjne czy nagłówki w gazetach. Oczywiście – dla tych, którzy są bardziej wytrwali (żeby nie powiedzieć: bardziej ambitni) i docierają do większych skupisk słów – to jest (na przykład) książek, otwierają się tysiące możliwości odczytu zawartych w nich liter. Ale wtedy pojawia się zagadnienie niemal egzystencjalne. Hamlet, na przełomie XVI i XVII wieku wygłosił znamienną kwestię: być albo nie być? My natomiast, możemy dziś zapytać inaczej: czy powinniśmy czytać czy nie czytać? A jeżeli jednak czytać, to jak?

Rozważając to zagadnienie, postanowiłam sięgnąć do różnych źródeł. W jednym z nich wskazano, że łatwiej książkę napisać, niż niektórym ją przeczytać, że stara księga, tak jak stara prawda i stare wino jest zawsze dobra, albo że mól książkowy czyta coś jednym tchem czy od deski do deski. Są to oczywiście tylko niektóre przysłowia tudzież frazeologizmy, które można znaleźć w słowniku pod hasłem „książka”. Z kolei próba zdefiniowania pojęcia „czytanie”, przyniosła następujące stwierdzenie: że jest to jedna z umiejętności nabywanych przez człowieka w procesie edukacji, która umożliwia odbiór informacji przekazywanych za pomocą języka pisanego. A ponieważ współcześnie jedną z podstawowych form komunikowania się jest wciąż mowa pisana, czytanie należy do najważniejszych umiejętności każdego człowieka.

Ale czy to wszystko jest ważne? Przecież dla pierwotnych kultur oralnych, to jest nie „skażonych” pismem, słowa nie mają widzialnej postaci, a tym samym wszelkie definicje tracą na znaczeniu. Pojęcia są bliższe realnemu życiu, łatwiejsze do zapamiętania. Myśli są jednak ulotne i w tym punkcie pismo wydaje się lepsze czy zwyczajnie: pewniejsze od przemijających, dynamicznych słów. Wiedza jest zorganizowana, a przywoływanie faktów z przeszłości ułatwione i stosunkowo ujednolicone. Pomijając oczywiście to, że litery zapisane mogą kłamać tak samo płynnie jak nieuczciwy rozmówca, to statecznie utrwalają wybrane zagadnienia z historii ludzkości. A ponieważ zostało napisane: „Słowacki wielkim poetą był”, pozostanie to zapisane tak długo, jak zachowa się jakikolwiek pisemny przekaz Ferdydurke Gombrowicza.

Skoro już sięgnęłam do klasyki literatury, pociągnę ten wątek dalej. Otóż: według Biernata z Lublina, (to też klasyka, lecz tylko pod warunkiem, że ktoś zajmuje się literaturą bardzo dawną): „kto miłuje księgi, nie miewa tęskności”. Z kolei Michael de Montaigne (bardzo znany w XVI wieku, dziś już trochę mniej) uważał, że teksty posiadają antropomorficzne cechy: są nam przychylne, „widzą”, „przyjmują”, „nie boczą się”. Śmiało można więc stwierdzić, że Tekst, czy szerzej: Książka, to niemal samodzielnie intelektualne twory, odbierane przez wrażliwych Czytelników jak ktoś Drugi, ktoś bliski. A taka personifikacja i indywidualizacja, prowadzi do ostatecznego wniosku, że: proces lektury staje się komunikacją wyższego rzędu. Intymnym dialogiem, związkiem, w którym Książek nie można sprowadzać do roli użytecznego narzędzia, martwego ale przydatnego narzędzia. Oczywiście, powyższe stwierdzenie działa również w drugą stronę: Czytelnik, tak silnie angażując się w czytanie, także odsłania swój stan duchowy. A przywiązując się do czytanych tekstów, dodaje im wyjątkowości i wydobywa nowe cechy ich „osobowości”.

Wobec tego, jak dziś czytać? Można w sposób naukowy. Można patrzeć na tekst jak na zadanie do rozwiązania, wyzwanie, które koresponduje z naszymi umiejętnościami i posiadaną wiedzą. Pewien wzór, w którym każda „zmienna” jest istotna i przynosi nowe informacje. Czytelnik zamienia się więc w tym przypadku w badacza, świadomego funkcji, jakie powinien spełniać tekst literacki. Według wyznaczonych cech literackości dzieli zatem pisemną rzeczywistość na literaturę i nie-literaturę. A fikcyjność, obrazowość oraz uporządkowanie naddane – bądź ich brak, wyznaczają jego pierwsze kroki w doborze lektury.

W tym miejscu, ktoś może zapytać: czym wobec tego jest właściwie książka? Nauczycielem, jak chce powyższy model czytania, czy przyjacielem pozwalającym na indywidualną interpretację? Cóż, wszystko zależy od decyzji tego, kto decyduje się podjąć tego ważnego i wcale nie najprostszego zadania, jakim jest proces lektury.

Można na przykład odczytywać intencje autora książki, połączyć ją z intencją Czytelnika oraz intencją dzieła „samego w sobie”. Interpretację (odczytanie) tekstu opiera się wtedy na analizie struktury tekstu, poznaniu zamysłu autora (co często jest nieosiągalne na przykład w stosunku do autorów antycznych) i na tym, co odbiorca sam może „wnieść” do czytanego utworu.

Można też używać literatury „dla siebie”, mieć swoisty „apetyt na literaturę”. Tutaj ważna jest emocjonalna sfera odczuć interpretatora, a nie żmudny proces poszukiwania „prawdziwie rzeczywistej prawdy” wypływającej z tekstu.

Ale można też zakwestionować oba wcześniejsze modele i odczytywać dzieła, będąc „podejrzliwym”, szukając ich podwójnych znaczeń czy ukrytych kontekstów kulturowych.

Niestety, nawet jeśli już wybierzemy jakiś – dogodny dla siebie – model czytania, nadal pozostaje jeden problem: jak DZIŚ czytać? Czy z bagażem historycznych doświadczeń, nawarstwień kulturowych i osobistej biografii? Czy w oderwaniu od przeszłości, z punktu widzenia „tu i teraz”? Czy w odcięciu od czasu w ogóle? Nie wiem. Bo i w tym przypadku decyzja będzie indywidualna – podejmie ją czytający (wynika z tego, że Czytelnik to bardzo odpowiedzialne – choć zwykle niedoceniane – stanowisko!).

Kończąc, chcę podkreślić, że według mnie nie istnieje jedna prawidłowa odpowiedź na pytanie: „jak dziś czytać?”. Tym bardziej, że każda jednostka czytająca jest dzisiaj w cenie i nie trzeba, jak pisze Hanna Łochocka w wierszu Przyjaciel na całe życie: „molem być książkowym,/ grzbietu nad stołem ciągle schylać,/ od kartek nie odrywać głowy/ i książki w rękę brać co chwila”, by zaliczyć się do (mimo wszystko: elitarnego) grona Czytelników. I nieważne jest, czy czyta się Gazetę Onet.pl na ekranie tabletu, czy analizuje ze znawstwem powieść „Chłopi” Władysława Reymonta. Sądzę bowiem, że najważniejsze jest to, by nie utracić radości płynącej z lektury, owego „głodu słowa”. By nie strywializować procesu czytania, ale odkryć go na nowo.

Dlatego na pytanie: „jak dziś czytać?” odpowiadam: tak, żeby czerpać z tego jak największe zadowolenie. Wynajdywać w tekstach informacje, które według każdego z nas są istotne, które nas czegoś uczą, rozśmieszają czy zwyczajnie pozwalają oderwać się na chwilę od codzienności. Interpretować zgodnie z ustalonymi kanonami albo tworzyć swobodne nadinterpretacje. Wzorem badacza, zgłębiać procesy historycznoliterackie lub poczytać dla samego siebie w dowolnych momentach dnia. Po prostu: pozwolić zapisanym słowom zbliżyć się do nas i być może, zostać z nami na dłużej.

Kontakt: j.sapa@wp.pl Wykształcenie: Studentka II roku studiów magisterskich na kierunku Filologia polska na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W ramach studiów realizuję dwie specjalności: nauczycielską oraz specjalność literaturoznawczą. Mam również dyplom ze specjalności Dziennikarstwo i komunikacja kulturowa, którą – oprócz sp. nauczycielskiej – ukończyłam na studiach licencjackich na UŚ-iu. Zainteresowania: Zainteresowania naukowe rozwijam na spotkaniach kół naukowych: Koła Naukowego Romantyzmu UŚ oraz Koła Teorii Literatury UŚ. Interesuję się literaturą polskiego romantyzmu (zwłaszcza mickiewiczowską) oraz poezją polską z lat 1968- 1989. Jak każdy rasowy Filolog, bibliotekę traktuję niemal jak dom, choć z moim zamiłowaniem do czytania, konkuruje – równie silna – chęć tworzenia własnych tekstów. (...)


  • Opublikowane 18 Maj, 2015

"Czy wiesz, że" - pareidolia

Telewizja Uniwersytetu Śląskiego prezentuje szósty już odcinek z najnowszego cyklu „Czy wiesz, że”, zrealizowanego przez Martynę Gwóźdź.

W cyklu zajmować będzie się niekonwencjonalnymi zagadnieniami, ale i również pogłębiać wiedzę o tych z pozoru oczywistych.

W tym odcinku pareidolia!

Dostrzegasz w chmurach kształt postaci? Słyszysz w nocy dźwięki? Spokojnie, wszystko z Tobą w porządku, to po prostu zjawisko pareidolii!
Czym jest owa pareidolia? Zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka "Czy wiesz, że?".
 


  • Opublikowane 14 Maj, 2015

"Czy wiesz, że" - teoria względności

Telewizja Uniwersytetu Śląskiego prezentuje szósty już odcinek z najnowszego cyklu „Czy wiesz, że”, zrealizowanego przez Martynę Gwóźdź.

W cyklu zajmować będzie się niekonwencjonalnymi zagadnieniami, ale i również pogłębiać wiedzę o tych z pozoru oczywistych.

W tym odcinku teoria względności!

Paradoks bliźniąt - to tak naprawdę paradoks czy fakt? Szczególna Teoria Względności opracowana ponad 100 lat temu przez Alberta Eistena głosi, że czas w ruchu płynie wolniej. Sprawdźcie, jaki mógłby być tego skutek dla ludzkości.

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka "Czy wiesz, że?".
 


Mózg-Artysta, czyli kilka słów o neuroplastyczności

Przez lata uważano, że nasz mózg działa na zasadzie maszyny przetwarzającej informacje i nie podlega zmianom w toku rozwoju ontogenetycznego. Dziś wiadomo, że zdolności mózgu są oszałamiające - potrafi się on zmieniać, reorganizować, adaptować, naprawiać, uczyć się. Te właśnie funkcje nazywamy neuroplastycznością. Ale właściwie... od czego ona zależy? Czy możemy na nią wpływać? Czy istnieje negatywna strona neuroplastyczności? Zapraszam do lektury artykułu.

OSZUKANA EWOLUCJA

Żaden inny gatunek nie posiada tak otwartego, plastycznego, zdolnego do adaptacji mózgu. Najważniejsze struktury umacniają się w nim dopiero po urodzeniu – pod wpływem różnego rodzaju doświadczeń. W pewien sposób ludzie oszukali ewolucję – rozwijanie mózgu dopiero po narodzinach sprawia, że jesteśmy przystosowani do obecnego środowiska, a więc do rodziny, społeczeństwa, kultury, w której przyszło nam żyć. Wszystko, czego doświadczamy, o czym myślimy, co robimy lub czego właśnie nie robimy znajduje swoje odwzorowanie w mózgu. Te prawidłowości dotyczą rozwoju nie tylko w pierwszych kilku czy kilkunastu latach życia, ale towarzyszą nam również w wieku dojrzałym, w starości czy w przypadku określonych chorób psychicznych czy fizycznych. Neuroplastyczność to wciąż nowy temat, pojawiają się kolejne badania, odkrywane są nowe obszary. Możliwości, jakie stwarza neuroplastyczność są ogromne, wiedza na temat reorganizacji struktur mózgowych może przynieść ludziom wspaniałe korzyści w postaci przywrócenia mowy, sprawności motorycznej czy zwiększenia potencjału intelektualnego. A więc, co zrobić, żeby wykorzystać te informacje w praktyce?

UMIERANIE Z NUDÓW

Należy zacząć od początku, a więc od spojrzenia na rozwój mózgu dziecka. W mózgu niemowlęcia istnieje o wiele więcej połączeń neuronalnych niż u osoby dorosłej. Wynika to z tego, że nie wszystkie połączenia okazują się przydatne, dlatego zgodnie z zasadą „używaj albo wyrzuć”, mózg eliminuje niektóre z nich. Jest to naturalne dostosowanie się do indywidualnych potrzeb jednostki. Warto jednak zauważyć, że liczba połączeń, które zostają ustabilizowane jest różna u innych osób, a to związane jest ze środowiskiem, w jakim przebywa dziecko oraz jakie bodźce są mu dostarczane. Jest takie powiedzenie „umierać z nudów”. Niestety, gdy odniesiemy je do neuronów, przestaje ono mieć znaczenie przenośne[1]. W ubogim środowisku nie mają one większych szans na przetrwanie. Przeprowadzono eksperyment na szczurach podzielonych na 3 grupy – szczury z pierwszej grupy żyły w środowisku typowym, z drugiej – w środowisku zubożonym, a z trzeciej - w wzbogaconym. Szczury z ostatniej grupy miały grubszą korę mózgową i bardziej rozwinięte synapsy. Badania na ludziach również wykazały znaczące różnice – ciało modzelowate u zaniedbywanych dzieci jest o 17% mniejsze. Co przynosi nam taka wiedza? Otóż u dzieci, które mają kontakt z wieloma osobami, bawią się z innym dziećmi, wychodzą na zewnątrz, stają przed nowymi wyzwaniami ustabilizuje się więcej połączeń neuronalnych niż u dzieci spędzających czas samotnie przed telewizorem. Im bardziej różnorodne środowisko, im więcej pozytywnych bodźców, im więcej zmysłów jest zaangażowanych w poznawanie świata – tym więcej struktur mózgowych jest aktywizowanych. Wiadomości z zakresu neuroplastyczności umożliwiły rozwój innej dziedziny, a mianowicie neurodydaktyki. Jednym z jej postulatów jest „odkrzesłowienie” uczniów, a więc wspieranie werbalnego przekazu wiedzy możliwością doświadczalnego sprawdzenia praw matematyki czy fizyki. Ułatwia to uczenie i zapamiętywanie. Olbrzymią przeszkodą dla rozwoju dziecięcych (i nie tylko) mózgów jest ułatwianie czy podawanie gotowych rozwiązań. Dlatego właśnie zabawki powinny pobudzać twórczość i aktywność dziecka. Co więcej, odpowiednio stymulując młody mózg, zachęcając do aktywności, wystawiając na określone bodźce, można sprawić, że dana osoba okaże zwiększone zdolności w wybranej dziedzinie, ponieważ odpowiednie połączenia neuronalne zostaną zachowane i wzmocnione.

ROZWÓJ PRZY DŹWIĘKACH MUZYKI I ZA KIEROWNICĄ SAMOCHODU

Stymulująco na mózg działa również muzyka. Ćwiczenie gry na instrumencie dodatkowo zwiększa ilość mieliny, przy czym efektywność tego procesu jest większa u dzieci, dlatego tego typu aktywność warto rozpocząć jak najwcześniej. U zawodowych muzyków ciało modzelowate jest większe niż u osób, które nie mają wiele wspólnego z muzyką.

Kolejną dziedziną, w której można zaobserwować zmiany strukturalne mózgu jest prowadzenie samochodu i związana z tym orientacja przestrzenna. Przeprowadzono dwa badania na londyńskich taksówkarzach, które pokazują, że konieczność skupienia się, koncentracji, konieczności wyboru optymalnej trasy mają konkretny wpływ na ich mózgi – ich hipokampy są większe, a także odnotowano większą gęstość istoty szarej. Używanie GPS-a uniemożliwia stworzenie połączeń odpowiedzialnych za rozwój orientacji przestrzennej.

RECEPTA NA NEUROPLASTYCZNOŚĆ?

Neuroplastyczność może być wspomagana farmakologicznie, jednak niewiele leków działa stymulująco na neurony. Przykładowo, w przypadku udaru można zastosować terapię estrogenową. Po udarze w mózgu pojawia się stan zapalny, który obniża jego zdolności plastyczne. Estrogeny regulują neurogenezę w hipokampie, pobudzają tworzenie nowych synaps, a nawet samych komórek nerwowych. Bardzo istotny jest też odpowiedni poziom glutaminianu, którego wydzielanie jest regulowane przez glukokortykoidy. Jest on niezbędny dla przewodzenia impulsów nerwowych, ale jego nadmierne wydzielanie jest niekorzystne i prowadzi do atrofii neuronalnej i zmniejszonej neurogenezy. Tak dzieje się w przypadku silnego stresu i depresji. Dlatego leki przeciwdepresyjne wspomagają neuroplastyczność – zapobiegając hiperkortyzolemii i powodując zwiększoną ekspresję BDNF. Neuroleptyki II generacji mogą pełnić nawet funkcję neuroprotekcyjną. Okazuje się więc, że przeciwdepresanty nie działają tylko w sposób chemiczny czy objawowy, ale ich wpływ jest prawdziwie terapeutyczny.

WYKORZYSTAJ TO, CO MASZ!

Poza farmakologicznym leczeniem udaru, niezbędna jest rehabilitacja. Po wylewie krwi do mózgu i jego niedotlenieniu, ludzie często są sparaliżowani oraz niezdolni do mówienia. Takie deficyty, szczególnie afazja, prowadzą do odizolowania od innych, co znacząco wpływa na funkcjonowanie społeczne. W przypadku rehabilitacji dość powszechne jest zaniechanie kolejnych prób z powodu porażek. Konsekwencje są łatwe do przewidzenia, nawet to, co nieuszkodzone zostaje niewykorzystane. Z pomocą przychodzi terapia wymuszonym ruchem Tauba, polegająca np. na unieruchomieniu zdrowej ręki, co zmusza pacjenta do używania ręki niesprawnej. Kolejne ćwiczenia sprawiają, że nowe neurony przejmują funkcje utraconych komórek, a kończyna jest coraz sprawniejsza. Terapia obejmuje również trening mówienia – prowadzący stwarza odpowiedni kontekst komunikacyjny i prosi swoich pacjentów o porozumiewanie się bez pomocy rąk, a zadania są stopniowo utrudniane, co stymuluje pracę mózgu.

DRUGA STRONA MEDALU

Plastyczność mózgu ma nie tylko pozytywne konsekwencje, ale także sprawia, że jest on podatny na urazy i istnieje możliwość ukształtowania się niechcianych połączeń – tak dzieje się w przypadku PTSD. Ciągłe przeżywanie na nowo traumy, sprawia, że to niezwykle silnie przeżycie zagnieżdża się w mózgu. Aby przerwać ten proces konieczne jest rozłączenie, rozsynchronizowanie wadliwych połączeń. Jedną z metod radzenia sobie z PTSD jest szczegółowe opisanie traumy, a następnie odczytywanie tego tekstu po podaniu propranololu. Propranolol tłumi pamięć emocjonalną, a więc przywołanie przykrych wspomnień nie wiąże się z pierwotnie przeżywanymi negatywnymi uczuciami. Kolejne powtórzenia tych działań przerywają automatyzm charakterystyczny dla PTSD, stare połączenie neuronalne, działające niczym autostrada, zostaje powoli zastępowane nowym, zdrowym, alternatywnym.

KOMPUTER VS. NEURODEGENERACJA

Kolejnym zaburzeniem, w przypadku którego zastosowanie znalazła neuroplastyczność jest schizofrenia. Mózg schizofrenika też jest plastyczny! Wykorzystuje się to przy próbie osłabienia objawów negatywnych, w kwestii deficytów poznawczych. Schizofrenicy mają problemy z przetwarzaniem werbalnym, z rozmową, ponieważ dociera do nich za dużo bodźców. Propozycją dla nich jest trening poznawczy, polegający na graniu w określone gry komputerowe o coraz większym poziomie trudności. Zarejestrowano faktyczną poprawę w szybkości przetwarzania dźwięków, w skanach mózgu również odnotowano zmiany. U chorych na schizofrenię występuje obniżony poziom BDNF. Według badań, sam trening kognitywny sprawia, że osiąga on poziom właściwy ludziom zdrowym.

Poprawa funkcjonowania poznawczego ma szczególne znaczenie dla osób, które w wyniku chorób, zaburzeń, urazów, podeszłego wieku, doświadczają pewnych deficytów. Badania wskazują na to, że trening mózgu powoduje zwiększenie mózgowego przepływu krwi, lepszą synchronizację połączeń neuronalnych oraz zwiększenie gęstości istoty szarej. Okazało się również, że pod wpływem gier wideo zwiększa się objętość mózgu w obszarze hipokampa (który odpowiada za pamięć oraz orientację przestrzenną) oraz grzbietowo-bocznej kory przedczołowej (odpowiedzialnej za podejmowanie decyzji, uwagę). Według badań, gry wideo, czy gry typowo nastawione na rozwój procesów umysłowych spełniają swoje zadanie, jednak ich skuteczność wciąż jest dyskusyjna. Niosą one także za sobą pewne zagrożenia, a mianowicie możliwość uzależnienia się, a także – wg prof. Manfreda Spitzera – używanie komputerów w szkołach obniża jakość i prędkość procesu uczenia się. Uważa on również, że zdolności ćwiczone podczas treningu mózgu nie znajdują zastosowania w codziennym życiu. W tym obszarze występuje bardzo wiele sprzeczności, a więc istnieje konieczność prowadzenia dalszych badań na większych próbach.

PODSUMOWANIE

Możliwości wspomagania procesów neuroplastycznych mózgu są bardzo różnorodne, dotyczą zarówno dzieci, jak i dorosłych, zdrowych i chorych, metod farmakologicznych i psychoterapeutycznych. Związane są z takimi czynnościami, jak zapewnienie dzieciom wielu bodźców podczas dorastania, podejmowaniu samemu nowych wyzwań, zastosowania odpowiednich leków i podejścia terapeutycznego, czy w końcu podjęcie treningu kognitywnego.

Warto wykorzystać wiadomości z zakresu neuroplastyczności. Optymistyczne myślenie, wyrabianie sobie nowych nawyków, skuteczność pracy nad sobą – wsparte plastycznymi możliwościami mózgu stają się bardziej możliwe i trwałe. Uświadomienie sobie pewnych podstawowych zasad daje nam wspaniałe możliwości rozwoju oraz motywację do działania.

Przypisy:

  1. Powiązanie powiedzenia zaczerpnięte z artykułu Tracey J. Shors ”Neurony umierają z nudów” (Świat Nauki, wrzesień 2011).

Bibliografia:

  1. Kühn, S. i in. (2014). Positive Association of Video Game Playing with Left Frontal Cortical Thickness in Adolescents. http://www.plosone.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pone.0091506
  2. Olie, J.P., Costa E Silva, J.A., Macher J.P., (2004). Neuroplastyczność. Patofizjologia depresji w nowym ujęciu. Gdańsk: Via Medica Group.
  3. Spitzer, M. (2013). Cyfrowa demencja. Dobra Literatura. 
  4. Żylińska, M. (2013). Neurodydaktyka. Toruń: UMK Wydawnictwo naukowe.

Filmy:

  1. „Changing your mind” (https://www.youtube.com/watch?v=3Z0flgLs614 – CBC, Canada, 2010).
  2.  „The Brain That Changes Itself” (reż. Mike Sheerin, Arte France, 2009).

 

Kierunek studiów: Psychologia, 3 rok, specjalizacja psychologia kliniczna człowieka dorosłego i psychologia zdrowia i jakości życia Kontakt: agatapopanda@gmail.com Zainteresowania: diagnoza psychologiczna, psychosomatyka, inteligencja emocjonalna, dogoterapia, wpływ technologii na procesy psychiczne, rozwój duchowy i osobisty, trening psów sportowych. (...)


  • Opublikowane 16 Grudzień, 2014

Czy mogę być nieomylnym? Czyli o błędach w myśleniu, które każdy z nas popełnia

Mylenie się nie jest w Twoim stylu? Chciałbyś, żeby wnioski, które wyciągasz zawsze były trafne i słuszne? Jeśli tak, to koniecznie przeczytaj ten artykuł i dowiedz się jakie błędy w myśleniu większość z nas popełnia. A gdy już je sobie uświadomisz, to może uda Ci się stać kimś nieomylnym?

Powtórka z logiki

Trudno znaleźć bardziej wieloznaczny termin psychologiczny niż „myślenie”. W tym tekście będzie mowa o jego specyficznym rodzaju – o rozumowaniu. Czym jest rozumowanie i w jakim związku pozostaje z myśleniem? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi Galotti, który pisze: „rozumowanie to proces poznawczy, który przekształca informacje, zwane zbiorem przesłanek, tak aby wyprowadzić z nich wniosek”1. Mówiąc w skrócie, rozumowanie to proces myślowy, który jest nastawiony na wyciąganie wniosków z przesłanek. Od czasów starożytnych klasyfikuje się rozumowanie dwojako: na dedukcyjne i indukcyjne.

Dedukcja to rozumowanie od ogółu do szczegółu. Podczas takiego wnioskowania nie pojawia się nowa informacja, a to, co zawiera wniosek ukryte było wcześniej w przesłankach, na przykład: Wszyscy ludzie piją wodę. Jan jest człowiekiem. Zatem Jan pije wodę.

Inaczej sprawa wygląda z indukcją. Możemy powiedzieć, że jest to rozumowanie od szczegółu do ogółu, a wniosek zawiera informacje, które nie były dostępne w przesłankach. Przykładowo: Jan jest człowiekiem. Jan pije wodę. Zatem wszyscy ludzie piją wodę. Takie wnioskowanie możemy określać jako zawodne i to ono stwarza ludziom najwięcej problemów.

Indukcja w życiu codziennym

Do tej pory to wszystko brzmi jak wyjęte z podręcznika do logiki i oderwane od rzeczywistości, ale stanowczo tak nie jest. Rozumowanie indukcyjne występuje zarówno w nauce, jak i w życiu codziennym. Dla przykładu, nikt z nas nie chce zostać zaatakowanym na ulicy, dlatego chcemy znać wskaźniki, które informowałyby nas o zagrożeniu. Jeśli kiedyś będziemy świadkami ataku i zauważymy, że agresor miał ogoloną głowę i był ubrany w dres, to możemy stwierdzić, że każdy dresiarz jest agresorem. Nie zawsze to musi być prawda, osobiście znam kilku dresiarzy, którzy nie skrzywdziliby nawet muchy. Co zatem decyduje o zawodności indukcji?

Jednym z czynników jest komplementarność przesłanek na podstawie, których wyciągamy wnioski. Oczywiście nie da się poznać wszystkich dresiarzy żyjących na świecie, ale znajomość piętnastu takich osób daje nam szerszy obraz niż znajomość dwóch.

 Innym czynnikiem, od którego zależy zawodność rozumowania indukcyjnego jest stopień jednoznaczności przypadków, które były podstawą indukcji. Jeśli mieliśmy do czynienia z „dresami” tylko w ciemniej uliczce w wieczór po przegranym meczu przez lokalną drużynę piłkarską, to każdego z nich możemy uznać za agresora. Takie wnioskowanie jest jednak bardziej zawodne niż wnioskowanie oparte na zachowaniu tej grupy w różnych okolicach miasta, o różnych porach dnia i w różnych okolicznościach.

Nie myśl Czytelniku, że moim celem jest zachęcenie Cię do poznania jak największej liczby osób noszących dres, dla mnie najważniejsze jest to, żebyś ograniczył liczbę popełnianych przez Ciebie błędów i usprawnił swoje wnioskowanie. Ważne jest to, żebyś zapamiętał, że dzięki indukcji ludzie wychodzą poza dostępne dane, choć nie zawsze wyciągane przez nich wnioski są poprawne.

Heurystyka – co to takiego jest?

Otaczający świat wymaga od ludzi ciągłego przetwarzania napływających do nich informacji. Sprawne radzenie sobie z tym i nie zwariowanie jest możliwe dzięki stosowaniu heurystyk, czyli uproszczonych metod wnioskowania. Dla lepszego zrozumienia chciałabym posłużyć się przykładem mechanika, który diagnozuje usterkę w samochodzie. Dzięki zadaniu kilku pytań (typu: kiedy pojawiło się stukanie w samochodzie i w jakich okolicznościach je słychać?) oraz odwołaniu się do swojej wiedzy, jest on w stanie wskazać niesprawnie działającą część w samochodzie. Nie musi rozbierać całego samochodu na części i przyglądać się każdemu z podzespołów, by ocenić co jest uszkodzone. Takie rozwiązanie pozwala zaoszczędzić wiele czasu, ale należy zauważyć, że nie zawsze jest ono gwarancją stuprocentowego sukcesu. Kto z nas bowiem nie słyszał o mechaniku, który mimo zostawienia u niego fortuny, nie był w stanie naprawić auta?

Podsumowując, możemy powiedzieć, że ludzie stosując heurystyki wykorzystują informacje zawarte w problemie, tworząc własne reguły analizy danych w trakcie rozwiązywania problemu.2

Kilka słów o błędach

Jeśli któryś z Czytelników tego tekstu zakłada, że ludzie potrafią sprawnie rozumować i bezbłędnie posługiwać się heurystykami, to niestety muszę go zmartwić. Taki mit obaliły badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych XX wieku przez Tversky’ego i Kahnemana nad heurystykami związanymi z oceną subiektywnego prawdopodobieństwa.3 Badacze ci pokazali, że intuicyjne posługiwanie się skrótami myślowymi może być źródłem błędów, oto kilka z nich:

  • Prawdopodobieństwa subiektywne nie odpowiadają obiektywnym.

Co jest bardziej prawdopodobne: śmierć w wypadku drogowym czy śmierć z powodu zawału serca? Wiele osób uzna, że bardziej prawdopodobne jest to pierwsze, ponieważ częściej słyszy się o wypadkach drogowych. Tymczasem dane pokazują, że częstszą przyczyną śmierci jest zawał serca. Taki błąd związany jest z heurystyką dostępności. Im łatwiej sobie przypomnieć lub wyobrazić jakieś zdarzenie, tym bardziej wydaje się ono prawdopodobne.

  • Złudzenie gracza

Jeśli w pięciu rzutach kostką, aż cztery razy wypadnie nam szóstka, jesteśmy skłonni uznać ten wynik za mniej przypadkowy niż, powiedzmy, sekwencję 6-2-4-5-3. Jest to związane ze złudzenie gracza, czyli przekonaniem, że po wynikach jednego rodzaju musi dla równowagi pojawić się seria wyników dopełniających zbiór, a przecież zdarzenia te są niezależnie od siebie i jeden rzut kością nie wpływa na drugi.

  • Losowość jako „nieregularność”

Złudzenie gracza jest związane z ludzką skłonnością do traktowania jako bardziej „losowych” tych sekwencji zdarzeń, które są nieregularne, niż tych, które są regularne. Zjawisko takie zostało zademonstrowane w Polsce w trakcie obserwacji uzupełniania gry liczbowej „Liczyrzepka”: ludzie częściej skreślają liczby znajdujące się w środku kuponu niż na jego brzegach.4 Konsekwencją takiego postępowania będzie to, że jeśli wygrana padnie na liczby „brzegowe”, nie będzie zwycięzcy, jeśli maszyna wylosuje liczby środkowe, to zwycięzców będzie wielu.

  • Złudzenie koniunkcji

Co jest bardziej prawdopodobne: to, że w sesji zdam pomyślnie jeden egzamin, czy to, że zdam dwa egzaminy? Jeśli odpowiemy, że ta druga sytuacja popełniamy błąd koniunkcji. Taka odpowiedź jest błędem ponieważ, jeśli zdamy dwa egzaminy, to przecież zdamy również jeden.

  • Błąd pewności wstecznej

Błąd ten polega na przekonaniu, że jeśli coś się stało, to widocznie stać się musiało, a więc, że szansa zajścia zdarzenia, które zaistniało była większa niż alternatywne scenariusze wydarzeń.

  • Ignorowanie prawdopodobieństw bezwarunkowych

Gdy spotykamy na ulicach Katowic śniadego, ciemnowłosego mężczyznę, który niesie gitarę flamenco, jaka jest szansa, że ten mężczyzna to Hiszpan, a jaka, że jest to obywatel Polski? Wiele osób powiedziałaby pewnie, że bardziej prawdopodobne jest to, że to Hiszpan, a nie Polak. Takie osoby popełniłyby błąd, ponieważ nie wzięłyby pod uwagę tego, że na ulicach Katowic znacznie łatwiej spotkać Polaka niż Hiszpana.

  • Nieaddytywność prawdopodobieństw

Błąd polegający na tym, że ocena prawdopodobieństwa jednego zdarzenia nie ulega zmianie pod wpływem wzrostu liczby zdarzeń alternatywnych. Przykładowo, kandydat A stara się o pracę w przedsiębiorstwie X. Jak ocenia szanse na jej otrzymanie? Dowiaduje się, że prócz niego starają się o pracę jeszcze dwie osoby. Czy teraz ocenia swoje szanse jako mniejsze? Ludzie mają skłonność do przypisywania kandydatowi A takiej samej szansy dostania pracy, niezależnie od tego ilu jeszcze innych kandydatów stara się o tę pracę.

Mimo, że wielu ludzi popełnia takie błędy jesteśmy wstanie je wykryć i skorygować. Można zatem powiedzieć, ze umysł jest wyposażony w rozmaite procedury korekcyjne, które w pewnych wypadkach pozwalają na uniknięcie błędów.5 Mam nadzieję, że lektura tego, krótkiego artykułu pomoże Czytelnikowi odkryć jakie błędy popełnia i zmniejszyć ich ilość. Na zakończenie, chciałabym zachęcić do wykonania kilku ćwiczeń, szczególnie te osoby, które podczas czytania myślały „mnie to nie dotyczy”.

Sprawdź, czy popełniasz błędy w myśleniu:

Ćwiczenie 1

Linda ma trzydzieści jeden lat, jest niezamężna, elokwentna i inteligentna. Skończyła filozofię. W czasie studiów była głęboko zaangażowana w problemy dyskryminacji rasowej i sprawiedliwości społecznej. Jakie jest prawdopodobieństwo, że Linda jest teraz kasjerką w banku? A jakie, że jest kasjerką w banku, walczącą o równouprawnienie kobiet?

Ćwiczenie 2

W pewnym mieście działają dwie korporacje taksówkowe, z których jedna ma samochody pomalowane na niebiesko, druga zaś – na zielono. Korporacja „zielona” ma więcej samochodów – stanowią one 85% taksówek. Natomiast taksówek niebieskich jest tylko 15%. Zdarzył się wypadek samochodowy i jedyny świadek twierdzi, że w wypadku tym uczestniczyła taksówka niebieska. Sąd jednak był dociekliwy i postanowił sprawdzić, czy świadek mógł prawidłowo zidentyfikować barwę samochodu. W warunkach porównywalnych do tych, które występowały w czasie wypadku, badany prawidłowo zidentyfikował kolor taksówki w 80% przypadków, a w 20% zaś popełnił błąd. Z jakim prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zeznanie badanego jest prawdziwe?

Odpowiedzi:

Ćwiczenie 1: Jeśli odpowiedziałeś, że bardziej prawdopodobna jest druga możliwość znaczy, że uległeś złudzeniu koniunkcji. Pierwsza możliwość zawiera w sobie tą drugą (bycie kasjerką w banku jest ogólniejsze niż bycie i kasjerką, i walczącą feministką).

Ćwiczenie 2: Jeśli odpowiedziałeś, że prawdopodobieństwo wynosi 0,80 zignorowałeś prawdopodobieństwo bezwarunkowe. Faktycznie bowiem prawdopodobieństwo jest znacznie mniejsze, gdyż niebieskich taksówek jest znacznie mniej niż zielonych.

Bibliografia:

  1. Maruszewski, T. (2011). Psychologia poznania. Umysł i świat (s. 358-399). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
  2. Lewicka, M. (2007). Myślenie i rozumowanie. W: J.Strelau, Psychologia. Podręcznik akademicki (s. 274-316). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Przypisy:

1) Za: Gallotti (1989). W: Maruszewski, T. (2011). Psychologia poznania. Umysł i świat. (s. 384) Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

2) Maruszewski, T. (2011). Psychologia poznania. Umysł i świat. (s. 380) Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

3) Maruszewski, T. (2011). Psychologia poznania. Umysł i świat. (s. 392) Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

4) Lewicka, M. (2007). Myślenie i rozumowanie. W: J.Strelau, Psychologia. Podręcznik akademicki (s. 300). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

5) Maruszewski, T. (2011). Psychologia poznania. Umysł i świat. (s. 389) Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne

Autor: Elżbieta Stanek


Nie pamiętam czego nie pamiętam - skutki uszkodzeń mózgu

Historia człowieka, którego życie uległo nagłej zmianie

Słowem wstępu chciałabym przypomnieć bardzo znaną i chętnie oglądaną komedię romantyczną o tytule „50 Pierwszych Randek”. Główną bohaterką jest Lucy, która w wyniku wypadku utraciła zdolność do zapamiętywania nowych zdarzeń. Zakochany w niej Henry, codziennie na nowo zapoznaje się z nią i troszczy się o jej względy. Każdego ranka przypomina swojej ukochanej, że jest dla niej kimś ważnym. Lucy codziennie przeżywa swój pierwszy pocałunek. Najważniejsze chwile z życia kobiety są nagrywane tak, aby żadna istotna chwila z jej życia nie została pominięta następnego dnia.

Czy wydaje się możliwe, że podobna historia mogłaby się okazać prawdziwą?

Amnezja

Aby odpowiedzieć na postawione we wstępie pytanie, potrzebne jest trochę wiedzy na temat pamięci oraz struktur mózgu za nią odpowiedzialnych. Naukowcy twierdzą, że możemy wyróżnić pamięć operacyjną, semantyczną oraz epizodyczną. Wszystkie równie ważne i w komplecie potrzebne do codziennego funkcjonowania. Niestety w wyniku urazu mózgu pewne struktury mogą zostać uszkodzone, wskutek czego można utracić zdolność do zapamiętywania, bądź odtworzenia przeszłych wydarzeń. Schorzenie tego typu nazywamy amnezją. Walsh (2008) wyróżnia następujące rodzaje amnezji: amnezję następczą, czyli niemożność przyswajania nowych wiadomości po wystąpieniu urazu - ta niedogodność może stać się trwałą dysfunkcją, jeśli uszkodzeniu uległa określona struktura mózgu, np. hipokamp; oraz amnezję wsteczną, czyli niemożność przypomnienia sobie zdarzeń poprzedzających wypadek. „Wykrywaczem nowości” położonym w płacie skroniowym jest hipokamp. To on ocenia czy nowo poznana wiadomość jest ciekawa lub ważna i odpowiada za jej zapamiętanie.

Możemy jedynie domyślać się, że przywołana na początku artykułu postać filmowa (Lucy) w wyniku wypadku doznała trwałej amnezji następczej. Lecz aby dowieść tego w sposób naukowy potrzebowalibyśmy wniknąć w strukturę jej mózgu i poznać część, która w wyniku urazu została uszkodzona, co ze zrozumiałych względów jest niemożliwe.

Historia człowieka, którego życie uległo nagłej zmianie

Chciałabym Was Drodzy Czytelnicy wprowadzić w historię człowieka o pseudonimie H.M (Henry Gustav Molaison). Jego życiorys poznałam dzięki książce Geoff Rolls o tytule „Najciekawsze przypadki w psychologii”. Mowa o człowieku, którego życie wraz z dniem 25.08.1953 roku zupełnie się odmieniło. Henry przez wiele lat cierpiał na padaczkę uogólnioną. Niestety choroba znacznie utrudniała mu funkcjonowanie. „Wyglądało na to, że w wieku 26 lat jest skazany na życie bez żadnych perspektyw. Żył w ciągłym lęku przed padaczką. Latem 1953 roku co tydzień miewał 10 napadów małych i jeden pełny napad toniczno-kloniczny.” [i][1] Trudno jest mi sobie wyobrazić, co może czuć młody chłopak żyjący w takiej niepewności. Poprawą stanu zdrowia Henry’ego postanowił zająć się odważny lekarz, niebojący się ryzyka. Podjął się niekonwencjonalnego, zabiegu zwanego lobotomią, podczas którego „usunął dużą część hipokampa, ciała migdałowatego, węchomózgowia, a także okolic około węchowych” [2]. Lekarz spowodował poprawę zdrowia w zakresie padaczki, jednak w konsekwencji wyłączył pacjentowi możliwość zapamiętywania nowych zdarzeń. Od tego momentu H.M. oraz jego lekarz zapisali się w historii medycyny. Można by zadać pytanie: w jakim świetle ta operacja została zapamiętana przez społeczeństwo? Z jednej strony to dzięki badaniom nad Henry’m Molaison’em wiemy tak dużo o lokalizacji struktur mózgowych odpowiadających za pamięć. Z drugiej zaś strony operacja H.M stała się przestrogą dla lekarzy ryzykantów, którzy podejmowali się podobnych zabiegów. Ciekawa jestem, jak potoczyłoby się życie H.M, gdyby nie spowodowano mechanicznych ubytków w jego mózgu.

Jak funkcjonuje osoba z ciężką amnezją następczą?

Na to pytanie starało się odpowiedzieć wielu naukowców odwiedzających H.M. Osoby, które poznały Henry’ego po operacji, przy każdym kolejnym spotkaniu były dla niego nieznajomymi. Postawmy się w sytuacji ludzi pracujących z Henrym po zabiegu. Co czujesz, gdy kolega, z którym znasz się już parę tygodni, ciągle myli Twoje imię? Gdy H.M wykonywał jakąkolwiek czynność nie można było zaburzać u niego koncentracji uwagi, gdyż powodowało to wytrącenie z wykonywanego zadania oraz niepamięć. Czytał wielokrotnie tę samą gazetę. H.M wielkim zainteresowaniem darzył krzyżówki. Z artykułu zamieszczonego w Internecie wynika, że te słowne łamigłówki pomagały mu pracować nad pamięcią. H.M był w stanie poznać kilka nowych informacji, które wiele razy wpisywał w pola krzyżówek, a które zarazem w jakiś sposób wiązały się z wydarzeniami sprzed wypadku [3]. Interesujący wydaje się fakt, że bohater historii byłby w stanie nauczyć się pływać czy jeździć na rowerze, a trudnością staje się dla niego zapamiętanie nowej twarzy czy nowego imienia. Wydaje mi się, że jest to dobry dowód na to, że istnieją różne rodzaje pamięci.

Mózg w rękach badaczy

Henry Molaison wyraził zgodę na to by po jego śmierci mózg, który już za jego życia wpisał się w historię medycyny, trafił w ręce badaczy.  Dziś dzięki naukowcom  Matthew Frosch, Jacopo Annese, którzy zajęli się przygotowaniem mózgu do dalszych analiz oraz naukowcom z zespołu The Brain Observatory,   możemy bliżej przyjrzeć się   uszkodzeniom powstałym w mózgu H.M. Osoby zainteresowane neurobiologią na pewno z zaciekawieniem czerpią nowe informacje. Wstępne analizy struktur wskazują na to, że w ocalałym fragmencie hipokampa, neurony prawdopodobnie były sprawne. Niestety „ocalałe części hipokampa zostały odłączone przez niemal całkowite usunięcie kory śródwęchowej (entorhinal cortex). Struktura ta jest normalnie połączona z hipokampem i przekazuje do niego informacje nadbiegające z innych regionów mózgu. Przez takie „przerwanie obwodu”, nawet pomimo zdrowych neuronów w samym hipokampie, procesy pamięciowe nie mogły być podtrzymane.”[4] Nasuwa mi się pewne porównanie do telefonu komórkowego, w którym nie można odebrać połączenia.

Własne przemyślenia

Muszę przyznać, że historia H.M niezwykle mnie poruszyła. Budzi we mnie uczucie smutku i współczucia względem człowieka, który nie mógł pozostawić w pamięci wielu pięknych wspomnień z wydarzeń, które spotykały go bądź mogłyby spotkać. Budzi we mnie żal, że lekarz zastosował metodę, która była ryzykowna i niebezpieczna. Biorąc pod uwagę naukowy punkt widzenia, zastanawia mnie, jak analizy struktur mózgowych potoczą się dalej?

Widać również dużą analogię pomiędzy H.M. a przywołaną przez ze mnie we wstępie bohaterką filmu „50 Pierwszych Randek”. Reasumując, na postawione na początku artykułu pytanie - czy wydaje się możliwe, że podobna historia, mogłaby się okazać prawdziwą? Odpowiadam krótko: tak.

Bibliografia:

  1. Segal, P. (2004). 50 Pierwszych Randek. USA: Sony Pictures Studios.
  2. Spitzer, M. (2008). Jak uczy się mózg (s.29-41). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
  3. Rolls, G. (2011). Najciekawsze Przypadki w Psychologii (s. 18-29). Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  4. Walsh, K., Darby, D. (2008). Neuropsychologia Kliniczna Walsha (s. 115). Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
  5. http://neurobigos.wordpress.com/2014/02/05/niezwykla-podroz-pacjenta-h-m/.
  6. Carey, B. (2010). Świat The New York Times. Stracił pamięć, ale umiał rozwiązywać krzyżówki. Pobrano z: http://fakty.interia.pl/new-york-times/news-stracil-pamiec-ale-umial-rozwiazywac-krzyzowki,nId,891750.
     

Przypisy:

[1] Źródło:  Rolls, G. (2011). Najciekawsze Przypadki w Psychologii. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. s.19.

[2] Źródło: Rolls, G. (2011). Najciekawsze Przypadki w Psychologii. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. s.22.

[3] Badania nad pamięcią H.M,  z wykorzystaniem krzyżówek prowadzili: Skotko, Corkin i inni.

http://fakty.interia.pl/new-york-times/news-stracil-pamiec-ale-umial-rozwiazywac-krzyzowki,nId,891750.

[4] Źródło: http://neurobigos.wordpress.com/2014/02/05/niezwykla-podroz-pacjenta-h-m/

 

Kontakt e-mail: karolina.pochopien@gmail.com Kierunek i rok studiów: Psychologia III rok, specjalizacje: kliniczna człowieka dorosłego, pracy i organizacji. Zainteresowania: Komunikacja interpersonalna, neuropsychologia, różnice kulturowe, dobra książka. (...)


Gdzie mieszka język?

Funkcje związane z językiem i porozumiewaniem się umiejscowione są niewątpliwie w naszym mózgu. Jego budowa i prawidłowy rozwój ma ogromny wpływ na sposób naszej komunikacji, opanowanie języka i czynność mówienia. Poniższy artykuł przedstawi kilka faktów dotyczących rozwoju ludzkiej mowy, jej funkcji, a także zdradzi parę ciekawostek na temat funkcjonowania naszego mózgu, który – jak wiemy – wciąż jest niezbadanym terenem.

Czym właściwie jest język?

Najogólniej rzecz ujmując, jest to system znaków i reguł konwersacyjnych, którymi posługuje się pewna grupa społeczna. Znakami języka są z kolei wyrazy, które zostały społecznie utrwalone i zaakceptowane. Bardzo ważną cechą języka jest jego społeczny wymiar. Przejawia się w tym, że istnieje w psychice ludzi i znany jest wszystkim członkom określonej społeczności, jest stworzony przez pewną ludzką zbiorowość – dla jej korzyści i potrzeb, a oprócz tego stanowi pewien model, do którego muszą stosować się mówiący, by mogli się ze sobą porozumieć. Język ponadto jest systemem abstrakcyjnym, ponieważ istnieje w psychice ludzi, a charakter reguł gramatycznych jest umowny i ogólny. Wyrazy danego języka nie odnoszą się do konkretnych zjawisk, lecz do abstrakcyjnych ich reprezentantów lub klas. System, który służy porozumiewaniu się ludziom, jest trwały, gdyż może istnieć przez wieki, powstał w wyniku doświadczenia społecznego i może być przekazywany przez kolejne pokolenia. Niewątpliwie na plan pierwszy wysuwa się społeczna rola języka. Przecież „jedynie język jest bytem wyróżniającym człowieka spośród istot żywych”. Słowa Stanisława Grabiasa doskonale oddają naturę języka, będącego cechą naszej ludzkiej egzystencji. Nic dziwnego – język bez ludzi, którzy mogliby go używać, umiera, staje się bezużyteczny. Warto jednak zwrócić uwagę nie tylko na strukturalistyczny obraz języka, funkcjonujący jako spętana przez gramatykę mozaika znaków, ale i na ten, który wyraża jego ścisły związek z myślą. Język jest formą ludzkiego poznania, wyznacza jego granicę. W naszym umyśle zakodowane są pewne opinie, poglądy, stereotypy, które zostały utrwalone właśnie przez język. Organizuje nasze życie społeczne, ale – co ważne – wpływa również na sposób komunikacji. To, w jaki sposób mówimy, zależy od tego, do kogo się zwracamy, w jakiej roli wtedy występujemy oraz jaki cel chcemy osiągnąć. Podstawową funkcją naszego języka jest niewątpliwie perswazja. Mówimy, by osiągnąć cel. Język, krótko mówiąc, jest orężem naszej codziennej walki. Wadą języka jest to, że za jego pomocą możemy wyrażać tylko proste komunikaty, informować o stanie rzeczy lub właśnie wywierać jakiś wpływ. Jeśli chodzi o wyrażanie emocji poprzez język, sprawa nieco się komplikuje. Zastanów się, czy łatwo jest Ci opisać słowami stan głębokiego smutku lub niesamowitej radości? Są to uczucia, które trudno zwerbalizować, nadać im językową formę. Do tego potrzebne są nam sygnały parajęzykowe, a więc gesty, mimika, prozodia głosu (melodia, ton, jego barwa). One ułatwiają językowi wyrażanie wielu myśli, zdradzają nasze odczucia, stany. Język, szczególnie etniczny, jest ważny dla naszego rozwoju. Zdobywany w trakcie socjalizacji, przekazywany nam przez doświadczenie i innych członków społeczeństwa, umożliwia komunikację ze światem. Zdarza się czasem, że język nie zostaje opanowany należycie, a wtedy pojawiają się problemy z mową i porozumiewaniem się.

Mowa i jej ośrodki mózgowe

W ujęciu strukturalistycznym mowa jest konkretnym aktem porozumiewania się, a więc narzędziem komunikacji. Składa się z czterech komponentów:

  • Języka (narzędzie mowy, zorganizowany system znaków)
  • Tekstu (rezultat czynności)
  • Przekazu (nadawanie mowy: mówienie, pisanie)
  • Odbioru (słyszenie i rozumienie mowy)

W szerszym znaczeniu mowa to zespół czynności, jakie wykonuje człowiek przy udziale języka. Poznając rzeczywistość, przekazuje jej interpretacje innym uczestnikom życia społecznego. Jest także wyrazem opanowania przez człowieka określonego kodu językowego i używania odpowiednich reguł budowania wypowiedzi w różnych kontekstach językowych. Z kolei zaburzenia w funkcjonowaniu reguł komunikacji językowej prowadzą do zachwiania sprawności społecznej, sytuacyjnej i pragmatycznej, uniemożliwiają skuteczne porozumiewanie się, co następnie prowadzi do odosobnienia jednostki, jej alienacji, a czasem i agresywnego zachowania wobec innych członków społeczności. Tak właśnie mają się sprawy w przypadku osób z zaburzeniami mowy. Gdy dziecko lub dorosły nie słyszy, jąka się lub z jakiś powodów nie mówi (np. w przypadku mutyzmu czy afazji), może być odtrącony przez innych lub popadać w stany nerwowe. Dlatego tak ważna jest interwencja logopedy i psychologa w terapię osób z zaburzeniami mowy.

 Mowa jest jednak procesem nie tylko psychicznym, ale i fizycznym. Sprawne mówienie jest wynikiem wielu współistniejących procesów. Zależy od sprawności narządów mownych (języka, krtani, wiązadeł głosowych itp.), narządów słuchu oraz mózgu (struktury korowe, układ pozapiramidowy i drogi nerwowe). Mowa nie ma swojej jednej, określonej lokalizacji. Długi czas uważano, że mowa umiejscowiona jest wyłącznie w okolicach Broca (tylna część zakrętu czołowego środkowego i dolnego) i Wernickego (okolica zakrętu skroniowego górnego), a więc w lewej półkuli mózgu. Niewątpliwie obszary te mają ogromny wpływ na nadawanie i odbiór mowy, gdyż ich uszkodzenie powoduje afazję czuciową i ruchową. Wiele jednak dowodów klinicznych wskazuje, że ośrodki mowy położone są także w prawej półkuli. Powszechnym symptomem zaburzenia prawej półkuli jest tzw. aprozodia. Pacjenci z takim problemem mówią w sposób monotonny, ich mowie brak akcentów i intonacji. Nie potrafią też określić, czy ich wypowiedź ma charakter radosny czy smutny. Istotną rolę w procesach związanych z nadawaniem, przetwarzaniem i odbiorem mowy mają również struktury podkorowe mózgu, takie jak układ limbiczny, wzgórze czy niższe ośrodki pnia mózgu. Układ limbiczny ma doniosłe znaczenie w niejęzykowych formach komunikacji, takich jak gesty czy mimika. Decyduje on również o udziale emocji w naszych wypowiedziach (dobór słów o zabarwieniu emocjonalnym, intonacja, styl wypowiedzi). Wzgórze, dzięki wielu połączeniom z okolicą czołową i ciemieniową, zostało uznane za ośrodek integracyjny ośrodków mowy tych obszarów. Łączy się je jednak raczej z mechanizmami pobudzania i ukierunkowania uwagi. Świadczą o tym charakterystyczne zaburzenia nazywania zaobserwowane przy uszkodzeniu wzgórza: perseweracja lub niemożność znalezienia właściwej nazwy niezależnie od bodźca. W strukturach pnia mózgu istnieją dwa ośrodki mające wpływ na mowę. Jest to śródmózgowy obszar emocjonalnej intonacji, który jest ośrodkiem dźwiękorodnym. Jego uszkodzenie prowadzić może do bezgłosu. Drugim obszarem jest ośrodek w obrębie rdzenia przedłużonego, gdzie scalane są odpowiednie wzory akcentowania z czynnością nadawania dźwięków i ich artykulacji. Móżdżek z kolei pełni istotną rolę w prawidłowym przebiegu czynności ruchowych. Jego uszkodzenie prowadzić może do spadku napięcia mięśniowego, także w obrębie narządów artykulacyjnych. Warto także zwrócić uwagę na rolę nerwów czaszkowych w procesie mówienia. Istotną rolę dla naszego funkcjonowania pełni na pewno wszystkie 12 par nerwów, dla samego mówienia będą jednak istotne: V nerw trójdzielny (unerwia czuciowo powierzchnię twarzy, nosa, jamy ustnej, a ruchowo mięśnie żwaczy), VII nerw twarzowy (unerwia mięśnie mimiczne twarzy), VIII nerw przedsionkowo-ślimakowy (przewodzi bodźce słuchowe), IX nerw językowo-gardłowy (unerwia czuciowo struktury ucha środkowego oraz łuki podniebienne, migdałki, nasadę języka, część nosową i ustną gardła), X nerw błędny (unerwia ruchowo pozostałe mięśnie podniebienia i gardła oraz krtań), XI nerw dodatkowy (unerwia niektóre mięśnie szyi i karku), XII nerw podjęzykowy (zaopatruje ruchowo wszystkie nerwy języka).

Ośrodków mowy i okolic związanych z jej procesem jest w naszym mózgu znacznie więcej. Obszerność rozważań na temat roli mózgu w tym temacie tylko potwierdza, jak bardzo złożony jest proces nadawania, rozumienia i odbioru mowy.

 

Język a myślenie

Determinizm językowy, a więc radykalny sposób myślenia o języku, zakłada, że myśl jest uwięziona w języku i że jeśli nie istnieje dane słowo, nikt nie jest w stanie o nim pomyśleć. Druga koncepcja z kolei przekonuje, że użytkownik jest w stanie za pomocą języka wyrazić wszystko. Język w takim ujęciu jest ignorowany, traktowany niemal jak przezroczyste narzędzie. Za punkt wyjścia należy jednak przyjąć, że język i myślenie są różnymi kompetencjami umysłowymi i rozwijają się niezależnie, a także podlegają innym prawom. Jeśli teoretycy przyjmują ten pogląd, dzieli ich jednak podejście do tych myśli, które wymagają użycia pewnego języka. Jedno z nich nosi nazwę kognitywnego (traktuje język jako czynnik konstytuujący te myśli, które wymagają jego użycia), drugie podejście określane jest jako komunikatywne (język jest tu dodatkiem do myśli, ale zakłada między nimi możliwość komunikacji). Argumentem popierającym stanowisko kognitywne jest fakt, że myślimy w konkretnym języku. Tezę tę zaproponował m.in. Peter Carruthers, dla którego język był nieodłączną formę istnienia umysłu. Dzielił on jednak umysł ludzki na moduły, a w jednym z nich zakładał istnienie języka myśli innego niż język naturalny. Za stanowiskiem komunikacyjnym opowiadał się m. in. Ray Jackendoff, który twierdził, że język jest czymś w rodzaju rusztowania, które umożliwia złożone formy myślenia. Badacz przypisywał językowi trzy podstawowe funkcje: szybsze komunikowanie myśli, koncentrowanie uwagi na danym przedmiocie werbalizacji i wartościowanie. Język jest niewątpliwie narzędziem wyrażania myśli, ale nie może ich zastąpić. Jego bogactwo nie przekłada się więc na bogactwo myśli i odwrotnie. Najważniejszą różnicą między tymi kompetencjami jest inny ich rozwój. Zastanawiając się nad związkiem języka i myślenia, nie można jednak pominąć jeszcze jednego ujęcia, tzw. relatywizmu językowego, który zakłada, że język wywiera wpływ na poznanie. Hipoteza ta jest związana z E. Sapirem i B. Worfem, który wywnioskował na podstawie (dziś wiadomo, że błędnych) badań, że Indianie Hopi nie znają pojęcia czasu, a język eskimoski nie posiada abstrakcyjnego pojęcia śniegu. Jego koncepcja spotkała się z falą krytyki, ale zapoczątkowała szereg badań nad tym zagadnieniem. Ideę Worfa krytykowali głównie psycholingwiści (także Sapir), którzy odwoływali się do języka myśli (języka symboli) istniejącego niezależnie od języka etnicznego. Warto też pamiętać o badaniach E. Rosh, które dowiodły, że ludzie widzą odcienie barwne niezależnie od języka, którym się posługują. Kolejną istotną kwestią jest fakt, że przetwarzanie informacji (sensorycznych i językowych) odbywa się na poziomie świadomym, jak i na poziomach niekontrolowanych przez świadomość. Zatem pełna kompetencja językowa wymaga automatyzmu, o którym wiedzy dostarczyć mogą badania Fatemeh Khosroshahi nad językiem politycznej poprawności w Stanach Zjednoczonych. Badaczka zaobserwowała, że jeśli mężczyźni posługują się nieseksistowskim językiem, robią to tylko powierzchownie, ale w przypadku kobiet „zreformowany” język istotnie wpływa na ich struktury wyobraźniowe. Różnorodność badań nad językiem i myślą wskazuje, że cechy języka nie są przezroczyste dla treści tych myśli. Oznacza to, że mimo iż każdą myśl potrafimy wyrazić w każdym języku, to jednak dany język coś ułatwia, a inne aspekty utrudnia. Nie możemy przyjąć żadnego ze stanowisk za słuszne, bowiem człowiek podlega wielu skrajnym procesom. Rzadko się zdarza, by badacz przyjmujący za stosowny tylko swój punkt myślenia, miał całkowitą rację. Najrozsądniej będzie stwierdzić, że język i myślenie, jako dwa odrębne procesy, są od siebie niezależne, ale niewątpliwie mają na siebie wpływ.

Różnice w lateralizacji mózgu kobiety i mężczyzny

Lateralizacja wskazuje półkulę, która jest dominująca w kontroli ruchu. Zasadą jest, że lewa półkula związana jest z dominacją prawej ręki. Postęp nauki wskazuje, że lateralizacja ustala się już przed urodzeniem, na podstawia preferowanej ręki podczas życia płodowego. Nie znaczy to jednak, ze osoby leworęczne mają zlokalizowane ośrodki mowy w prawej półkuli.

Badania z zakresu psychologii społecznej wykazują, że kobiety i mężczyźni różnią się pod względem wielu cech psychicznych, ale i zdolności poznawczych. Mężczyźni zazwyczaj są lepsi w zadaniach wymagających analizy przestrzennej, wymagających orientacji i planowania. Kobiety znacznie lepiej radzą sobie w zadaniach werbalnych. Różnice te widoczne są już u małych dzieci. Rozwój językowy w ontogenezie zazwyczaj wcześniej występuje u dziewczynek niż u chłopców. Warto jednak pamiętać, że większa sprawność w zakresie danej funkcji nie wiąże się z lateralizacją mózgu w zakresie tej funkcji. Doreen Kimura wykazała, że mózgi mężczyzn są silniej zlateralizowane niż kobiet. Na przykład uszkodzeniom prawej półkuli u kobiet znacznie częściej niż u mężczyzn towarzyszy afazja, a u mężczyzn jest ona zazwyczaj skutkiem uszkodzenia lewej półkuli. Ponadto proces wznawiania funkcji językowych jest znacznie szybszy u kobiet niż u mężczyzn. Dane te wskazują na mniej wyraźną asymetrię funkcjonalną mózgu kobiet niż mężczyzn, a więc można stwierdzić, że płeć żeńska sprzyja mniej wyraźniej lateralizacji funkcji w mózgu.

Bibliografia:

  1. Kurcz I. (2000). Psychologia języka i komunikacji. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR.
  2. Gałkowski T., Jastrzębowska G. (2003). Logopedia: pytania i odpowiedzi. Opole: Uniwersytet Opolski.
  3. FiztGerald M.J. (2008). Nauroanatomia. Wrocław: Urban&Partner.

 

 

Kierunek studiów: III rok filologii polskiej, specjalizacja nauczycielska O mnie: Uwielbiam jazdę na rowerze i piesze wędrówki. Nigdy nie wsiadam do pociągu bez książki, a sobotni wieczór nie może obejść się bez projekcji choćby jednego filmu (cenię np. Emira Kusturicę za jego twórczość). W mojej torebce zawszę muszę znaleźć przenośny odtwarzacz muzyki.  Zainteresowania:Literatura adresowana głównie do najmłodszych odbiorców, holocaust w literaturze (także dziecięcej), myśl pedagogiczna Janusza Korczaka oraz jego twórczość powieściowa dla dzieci. Doświadczenie zawodowe: Praktyki w Szkole Podstawowej im. Antoniego Hedy – Szarego w Radoszycach, hospitacje w Gimnazjum im. Ziętka w Katowicach. Kontakt e-mail: karolina.siek91@gmail. (...)


Strony

Subscribe to RSS - Myślę

Pomoc psychologiczna

Studenci i Doktoranci Uniwersytetu Śląskiego mogą korzystać z bezpłatnego wsparcia psychologicznego i poradnictwa w Centrum Obsługi Studenta.

Skontaktuj się ze specjalistami w następujących obszarach:

W celu ustalenia terminu indywidualnej konsultacji psychologicznej prosimy o kontakt drogą elektroniczną lub telefonicznie.