Czy psychoterapeuta - katolik może prowadzić terapię osoby żyjącej w grzechu ciężkim bądź ateisty? Czy istnieje możliwość podziału życia na prywatne (wiara, religijność) i zawodowe (psychoterapia)?
Uczestnicząc w rekolekcjach pobudzających do głębszych refleksji, zadałam sobie pytanie: czy podczas mojej przyszłej pracy w zawodzie psychologa nie nastąpi dysonans w związku z wyznawaną wiarą i chęcią jej praktykowania? We współczesnym świecie coraz szersze kręgi społeczeństwa odchodzą od religii i kierują się własnym, indywidualnym światopoglądem, często będącym w sprzeczności z prawami chrześcijaństwa. Decydując się na pracę z ludźmi, psycholog styka się z różnymi systemami wartości oraz przekonaniami dotyczącymi życia. Zachowania klienta, kierowane całkowicie odmiennymi motywami, mogą być postrzegane jako rażąco nieprawidłowe w odniesieniu do Dekalogu. Czy możliwa zatem jest psychoterapia ateisty prowadzona przez terapeutę-katolika, lecz nieobarczona podświadomą chęcią nawrócenia, zmianą pacjenta w kierunku własnej wiary lub stronniczością postrzegania problemu pacjenta z perspektywy ideologii rzymskokatolickiej?
Jak zauważył autor artykułu „Mit neutralności światopoglądowej psychoterapeuty”, oddzielenie światopoglądu od psychoterapii jest zjawiskiem prawie niemożliwym(6). Co więcej, niekorzystnym bądź nawet szkodliwym działaniem byłoby całkowite unikanie wpływu na światopogląd pacjenta, między innymi w przypadku zgłaszania chęci samobójstwa. Życie ludzkie jest powszechnie cenione i naturalnie przynależy do najistotniejszych wartości, dzięki czemu ogół psychoterapeutów byłby zgodny nad kierunkiem pracy z pacjentem. Komplikacje następują w momencie rozdzielenia norm dotyczących wszystkich ludzi od zasad obowiązujących poszczególne grupy wyznaniowe.
Świadectwo chrześcijańskie pojmuję jako wcielanie w życie prawd i reguł nauczanych w Kościele. Katechizm ogólny podaje wśród siedmiu uczynków miłosierdzia względem duszy kilka(2), które bezpośrednio mogą dotyczyć psychologa podczas pracy:
Wypełniając zadania ustanowione przez Kościół, można jednocześnie praktykować swoją wiarę oraz efektywnie pracować z pacjentem. Istnieją jednak przypadki, w których takie zachowanie w pracy byłoby nieetyczne ze względu na stawianie na pierwszym miejscu własnych potrzeb a na drugim dobra pacjenta. Taka postawa wydaje się egoistyczna oraz niesprzyjająca procesowi terapeutycznemu. Karcąc pacjenta za nieprawidłowe zachowanie, możemy utracić jego zaufanie oraz zniechęcić do terapii. Uważam, że korzystnie jest opierać się na uczynkach względem duszy wyłącznie przy uwzględnieniu konsekwencji, jakie niosą dla pacjenta. Przypuszczam, że sposób prowadzenia terapii przez każdego profesjonalnego (także niekatolickiego) psychoterapeutę można by uznać jako zgodne z wymienionymi nakazami (szczególnie punkty: 2., 3. i 4.). Ponadto interpretacja tych uczynków może być bardzo szeroka i odnosić się do wielu elementów procesu.
Niektórzy mogą stwierdzić, że najlepszym rozwiązaniem powyższej sytuacji jest Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich. Jego członek na wstępie informuje klienta o swoim światopoglądzie i nurcie, jakim będzie podążał w pracy z pacjentem, dzięki czemu można zapobiec konfliktowi pomiędzy poglądami terapeuty a zasadami moralnymi pacjenta. Zastanawia mnie jednak kwestia ograniczenia grupy potencjalnych klientów. „Pomoc realizowana zgodnie z wartościami chrześcijańskimi, uwzględniającymi osobistą relację człowieka z Bogiem” [1] może wywołać również negatywne reakcje wśród odbiorców. Z ekonomicznego punktu widzenia, psychoterapeuta z góry deklarujący własne wyznanie, pozbawia się dużej części klientów, którzy nie życzą sobie ingerencji religii w swój proces terapeutyczny bądź są źle ustosunkowani do katolicyzmu. W efekcie psychoterapeuta musi zmierzyć się z mniejszymi dochodami oraz dużą frustracją, jeżeli przyszli klienci rezygnują ze współpracy wyłącznie z powodu etykiety psychologa chrześcijańskiego. Aby uniknąć możliwych przykrych konsekwencji takiego przypadku, chciałabym wrócić do punktu wyjścia.
Jednym z podstawowych, najbardziej istotnych aspektów pracy psychologa, a w konsekwencji także psychoterapeuty (jeśli ukończył szkołę psychoterapii) jest zasada integralności i uczciwości zawodowej [5]. Psycholog ze względu na specyficzność wykonywanej pracy, powinien być świadomym własnego systemu wartości oraz regularnie go analizować. Dzięki temu może być uważnym na zagrożenie zniekształcenia relacji z pacjentem wskutek indywidualnych poglądów i ocen. Zdając sobie sprawę z własnych przekonań, istnieje możliwość zachowania obiektywności i kontroli sytuacji, aby nie doszło do obciążenia kontaktu z klientem subiektywnymi poglądami. Warto podkreślić, że „uczciwość zawodowa powinna także oznaczać, iż nie z każdym klientem psycholog może pracować” [5]. Jeżeli profesjonalista zdaje sobie sprawę, że kontakt z pacjentem z różnych względów (włącznie z religijnymi), wywołuje u niego zbyt silne emocje, ma zarazem prawo jak i obowiązek przerwać nawiązywaną relację. Czy zatem oznacza to, że psycholog będący katolikiem musi rezygnować z terapii każdego człowieka, który wyznaje inne wartości?
Spotkanie z biskupem dr Johannes Okoro, goszczącym w Polsce, wskazało mi odpowiedź na powyższe pytanie. Religijny psychoterapeuta może współpracować z osobą diametralnie różniącą się systemem wartości pod warunkiem, że jest zarazem uduchowiony. Głęboki rozwój duchowości pozwala całkowicie akceptować pacjenta oraz odnosić się do niego z poszanowaniem. Zwierzchnik Kościoła Starokatolickiego Austrii podczas wykładu ,,Psychoterapia i duchowość” (piątego kwietnia 2014 roku, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa) wspomniał również o postawie uważności, jaka powinna cechować terapeutę. Towarzysząc pacjentowi, uwaga psychoterapeuty powinna być skoncentrowana wyłącznie na nim, a szczególnie ukierunkowana na pozytywne aspekty tkwiące w człowieku. W związku z tym, psychoterapeuta - katolik powinien skupić się na zasobach klienta, w przeciwieństwie do ustanawiania pierwszorzędnymi kwestiami różnic pomiędzy własnym światopoglądem a pacjenta.
Podobne znaczenie mają słowa Toeplitz-Winiewskiej o tym, że „każdy klient […] ma prawo do jednakowego traktowania w relacji z psychologiem” [5]. Psychoterapeuta - katolik naruszyłby postanowienie zawarte w kodeksie etyki zawodowej psychoterapeuty Polskiej Federacji Psychoterapii, odnosząc się z niechęcią do osób żyjących w grzechu oraz jednocześnie faworyzując pacjentów przestrzegających i wierzących w doktrynę Kościoła Rzymskokatolickiego. Taka postawa byłaby sprzeczna z art. 2 pkt 1, który stanowi, że „w swojej aktywności zawodowej psychoterapeuta szanuje prawo innych osób do posiadania wartości, poglądów i postaw odmiennych od jego własnych” [4]. Także w Kodeksie Etycznym Psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego zaznaczono, że „terapeuta nie ma prawa wydawać ocen moralnych [3].
Korzystając z uprzejmości dyrektor Katowickiego Instytutu Psychoterapii, podjęłam nurtujący mnie temat w trakcie trwania spotkania grupy wsparcia dla terapeutów. Moim celem było dotarcie do osób, które w praktyce musiały zmierzyć się z zadaniem pogodzenia własnej wiary i pracy zawodowej. Co interesujące, każda z terapeutek miała nieco inne spojrzenie na dany problem. Jedna z nich, starała rozdzielać się swój rozwój duchowy od pracy terapeutycznej. Z kolei inna psycholog stwierdziła, że psychoterapia nie tylko nie wyklucza się z wiarą, lecz ułatwia jej pracę. Godna zapamiętania była również informacja jednej z pań o fakcie, że pomimo braku jej wyznania religijnego, możliwa była współpraca z pacjentem, który był mocno wierzącym i praktykującym katolikiem. Ponadto, obydwoje byli zadowoleni z uzyskanych efektów pod koniec terapii.
Problematyka pracy psychologa- psychoterapeuty w odniesieniu do jego katolicyzmu pozostaje nadal otwartą dyskusją. Wskazówką dla głęboko wierzących może być zapis widniejący w Kodeksie Etycznym Psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, który stanowi, że „terapeuta nie może osobom uczestniczącym w terapii narzucać wprost ani pośrednio własnego systemu wartości” [3]. Osobiście sądzę, że najważniejsza jest samoświadomość terapeuty, który dzięki wglądowi, poznaniu własnych możliwości, słabości i tendencji w zachowaniu, może panować nad wszelkimi niekompetentnymi reakcjami z własnej strony. Wiedząc, gdzie kończy się własna fachowa wiedza, a zaczyna subiektywność w pojmowaniu świata i chęć przekazywania jej, należy skorygować kierunek pracy bądź uznać swoją niedoskonałość oraz zaproponować klientowi innego terapeutę.