Słynny bohater Goethego – Werter, pisał w jednym z listów do przyjaciela, że miejsce, w którym przebywa, przypomina mu rajską przestrzeń, łagodną, będącą balsamem dla jego skołatanego serca. Cóż… szkoda, że nie można tych samych określeń użyć do opisania współczesnej przestrzeni życiowej Obywateli Tego Świata…
Jedną z takich – dalekich od ideału – przestrzeni jest sklep. Badania pokazują, że przeciętny konsument odwiedza supermarket dwa – do trzech razy w tygodniu. I tym samym (dobrowolnie!) naraża życie i zdrowie. Bo kiedy Obywatele miast, miasteczek i wsi ruszają na łowy… yyy to jest: zakupy, stają się bardziej szaleni niż Wallenrod i Kordian razem wzięci!
Wiem – w tym miejscu ktoś może zapytać – „Jak to? Czy zakupy są jakąś wybitnie niebezpieczną czynnością?” No więc… – odpowiem – …to zależy: bo (na przykład) zakupy w sobotni poranek na spokojnym, wydawałoby się, Osiedlu, zamieniają się we wściekłą, brutalną i pozbawioną ludzkiego humanitaryzmu batalię. Najtwardszych zawodników można znaleźć w każdej grupie wiekowej. I choć mają różne taktyki działania, to wszyscy, bez wyjątku, są tak samo niebezpieczni. Im nie podoła ani artyleria, ani konnica, ani piechota.
Przyglądając się tej – nierozstrzygalnej – walce o bezbronne towary, mam proste skojarzenia- Wojna trojańska. Bitwa pod Waterloo. Piekło Dantego.
Ale właściwie… te obrazki bledną wobec wizji grupy osiedlowych łowczyń i łowców, którzy – agresywni i ogarnięci amokiem kupowania – są de facto groźniejsi nawet od antycznych: Mojr, Gorgony czy Hydry. Bo makaron za 3,99. Bo masło roślinne za 2,70. Bo przecież jak sąsiedzi kupią pierwsi, to oni tego nie przeżyją! A więc: ruszaj do boju Łowco przez duże „Ł”! A gdy już weźmiesz z półek wszystko, co tylko wziąć się da – biegnij do kasy!
Tak… bieg do kasy to ostatni etap wyścigu. Szybciej, szybciej! Już prawie… Udało się! Jest pierwsza (pierwszy) przy kasie! Teraz, z triumfalnymi minami, sklepowi myśliwi wykładają na taśmę swoje zakupy, to jest – zdobycze, wydarte z rąk bliźnich. To oni zwyciężyli w wyścigu!
Czyżby nie czuli, że coś w tym wszystkim jest nie tak? – Ale, po cóż pytać? W końcu – ktoś już kiedyś napisał, że: „nie ma, nie ma rady! Bo kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże…”
Czy to nie był Mickiewicz?...